niedziela, 25 sierpnia 2013

 
31.07.2013

Noc, chłód, zimna mięta w kubku.
Powinnam dziękować Bogu, lub komuś, za to, że mam tyle szans. Wszystko układa się zaskakująco w dobrane puzzle, jak gdyby miało być tak właśnie.
Gdyby powiedzieć: tęsknię za pracą, tęsknię za Tobą, tęsknię za popołudniowym słońcem miasta. Jednocześnie. To niemożliwe.
Pewne obrazy, wspomnienia, aura i zapach, sprawiają, że chciałabym poczuć ciepło i miękkość skóry. Ten specyficzny, niezmieniający się mimo wszystko, zapach. Wymierzony siłą fizyczną ciężar, kujące włoski na brodzie. Coś, co sprawia, że czuję się odrobinę mniej na tym świecie.
Rzeczywistość sprawia problemy. Samo istnienie i przybieranie na sile wszystkich zdarzeń. Tych bardziej rzeczywistych niż mniej nierealnych.
Przytłacza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz